Jak się mniej martwić?

Jak się mniej martwić?

Boże, a jeśli nie zaliczyłem tego egzaminu?
A jeśli tam faktycznie był fotoradar którego nie zauważyłem?
A jeśli pomyślą, że jest coś ze mną nie tak?
Może nie jestem dla niej dość dobry i mnie zostawi?
A co jeśli słabo wypadłem i do mnie nie oddzwonią?
Na pewno nie wyrobię się z tym projektem i mnie zwolnią.
Jak on już teraz się tak zachowuje to co z niego wyrośnie?

Czy Tobie też czasami towarzyszą takie lub podobne myśli? A może częściej niż czasami? Każdy dzień rozpoczynasz od listy w głowie jakie rzeczy musisz dziś zrobić i na starcie zaczynasz się martwić czy na pewno się z wszystkim wyrobisz? Może nawet martwisz się na zapas, mimo że sytuacja, która Cię stresuję nie miała miejsca i jest 95% szans na to, że nigdy się nie zdarzy? Jeśli tak to wiedz, że uczeni traktują to już jako chorobę – zespół lęku uogólnionego 😊

Spokojnie my byśmy tak tego nie nazwali, co jednak nie znaczy, że nie przyda Ci się jakaś pomoc. Przecież nie chcesz 24h na dobę, 7 dni w tygodniu, 365 dni w roku się ciągle czymś martwić, no nie?
Taka sytuacja może powodować frustrację i niepotrzebne wahania nastrojów, a przecież jesteś wyjątkowy, zdolny do wielkich rzeczy, jeśli tylko nie musisz się akurat czymś przejmować (czy na pewno zamknąłem mieszkanie? 😀).

W tym artykule postaramy Ci się pomóc w tym jak się mniej martwić i sprawić, że małe problemy będą jeszcze mniejsze a duże problemy wcale nie będą już takie duże. Wystarczą nam do tego trzy proste kroki, które stosujemy na co dzień.

1.Zdefiniuj zmartwienie

jak się mniej martwić

Najczęściej przejmujemy się czymś co w naszym mniemaniu jest czymś ciężkim, trudnym do zrealizowania. Nie obawiamy się samego zmartwienia, tylko tego, że jest ono tak wielkie. Nasz umysł ma tendencję do wyolbrzymiania każdej drobnostki, więc gdy tylko nadarzy się sytuacja, że czegoś się obawiamy czy czymś się martwimy to on to wykorzystuje. Kluczem do tego jak się mniej martwić jest na samym początku zdefiniowanie z czym się musimy zmierzyć. Pozwala to na ocenienie powagi zaistniałej sytuacji i nadanie jej etykietki – ważne, mało ważne i nie ważne. Dużo łatwiej zmierzyć się z sytuacja, gdy wiemy na ile jest dla nas ważna.

2. Jaki mam na to wpływ?

Te pytanie tak naprawdę już na starcie rozwiązuje za nas wiele sytuacji. W momencie gdy pojawia nam się w głowie jakieś zmartwienie pierwsze co robimy to, zadajemy sobie pytanie „jaki mamy na to wpływ?”. Jeśli możemy coś zrobić w kierunku tego, aby przestać się tym martwić to koniecznie to robimy i to najlepiej od razu. Zaczynamy się zastanawiać czy zamknęliśmy na pewno drzwi? Wracamy, skupiamy się w 100% i sprawdzamy czy są zamknięte. Obawiamy się czy zaliczymy egzamin? Sprawdzamy z czym mam największy problem i to powtarzamy, a następnie powtarzamy całość. Martwimy się czy nas nie zwolnią? Staramy się jeszcze lepiej wykonywać swoją pracę i stale się rozwijać.

Natomiast w przypadku, gdy zdajemy sobie sprawę, że nie mamy wpływu na taką sytuację to po prostu nie zaprzątamy sobie głowy. Ktoś pomyśli łatwo powiedzieć i zgadza się. Załóżmy jednak, że chcielibyśmy nauczyć mówić psa. Starali byśmy się z całych sił, szkolili go, chodzili do treserów no, ale mimo wszystko nasz psiak wciąż nie chciałby z nami gadać (obraził się czy co?). Jaki sens w takiej sytuacji miałoby zamartwianie się? Przecież psy nie mówią i nawet gdybyśmy bardzo chcieli to i tak nic nie zmienimy – wciąż czekamy, aż nasze czworonogi przemówią na gwiazdkę. Jeszcze się nie doczekaliśmy, no ale cóż, może w tym roku :D.

Żarty żartami, ale patrząc na bardziej życiowym przykładzie. Każdy z nas jest różny, ma swój unikalny sposób bycia oraz wysławiania się. Części osób może to odpowiadać, a części nie. Przejmowanie się jednak tym czy udało nam spełnić czyjeś oczekiwania mija się z celem. Niby mamy wpływ na to co robimy i mówimy, natomiast czy mamy wpływ na to jak ona to odbierze? Raczej nie, więc po co sobie zaprzątać głowę?

3. Zaakceptuj zmartwienie

Bardzo często dochodzi do sytuacji, w których natłok myśli czy zmartwień aż przytłacza. Nie ma się wtedy humoru, nic się nie chce, najchętniej by się unikało ludzi, ponieważ każdy taki kontakt może zwiastować konflikt ze względu na nasze rozdrażnienie. Sam fakt pisania poprzednich zdań lekko nas zdołował, Ciebie też? No właśnie! Dlatego jaki ma sens przejmowanie się czymś ciągle? Skoro ustaliliśmy już ważność danej sprawy, wiemy czy mamy na nią wpływ czy nie to jedyne co musimy zrobić to działać! A żeby działać trzeba zaakceptować daną sytuację. Nie chce Ci się uczyć, ale musisz zdać ten sprawdzian żeby zaliczyć szkołę? Czy faktycznie lepiej będzie się tym przejmować niż nauczyć się i mieć święty spokój? Rozwaliło Ci się coś w samochodzie i trzeba to naprawić co wiąże się z kolejnymi wydatkami? Lepiej się martwić i narzekać na to, że znowu się coś zepsuło czy stwierdzić, że jak każda rzecz samochód także się zużywa i czasem trzeba w niego zainwestować żeby lepiej się nam sprawował? Jak buty się zużyją to przecież kupujemy nowe i jest to dla nas oczywiste, że mają „swoje lata” i warto pomyśleć o nowych – z samochodem jest podobnie.

Akceptacja rozpoczyna się od samego siebie, każdy z nas miał lub ma jakieś kompleksy dotyczące np. swojego ciała. Natomiast większości z nich nie da się pozbyć, więc każdy na swój sposób stara się je akceptować, bo przecież będzie z nimi żył całe życie. Podobnie jest ze zmartwieniami.

Czasami aby się mniej martwić wystarczy kilka minut, a czasami kilkadziesiąt. Tylko od nas samych zależy to jak nasze własne myśli na nas wpływają. Mam do wyboru albo trzy proste kroki – zdefiniuj, sprawdź czy masz wpływ i zaakceptuj, albo zamartwianie się. Co wybierasz?

Koniecznie daj nam znać jak Ty radzisz sobie z zamartwianiem się! 🙂

 

Ten wpis nie rozwiązał Twojego problemu? Napisz do nas

Jak mamy się do Ciebie zwracać?
Wpisz swój mail abyśmy mogli napisać
Wpisz numer telefonu abyśmy mogli oddzwonić
Opisz wyzwanie, które wspólnie zrealizujemy!

Leave a Comment

0
    0
    Twoje inwestycje
    Twój koszyk jest pusty